Super, że jesteś! Witamy Cię na oficjalnej stronie projektu RePlanet. Działamy w ramach olimpiady Zwolnieni z Teorii.

Popularne produkty w naszej kuchni stopniowo pozbawiające nas domu – o oleju palmowym

Nasz artykuł dostępny na stronie vege.com.pl

Olej palmowy budzi mieszane uczucia, zapewne każdy z nas kiedyś się na niego natknął. Nic dziwnego, bo jest zawarty w połowie produktów na sklepowych półkach, szczególnie cieszy się popularnością wśród wegańskich artykułów. Najczęściej widziany na liście składników i tytułach badań naukowych. Jest to powszechnie wykorzystywany dodatek do żywności – i nie bez powodu. Jest bardzo odporny na zmiany temperatury, wytrzymały i nie ma smaku. Poza tym, jego produkcja jest bardzo owocna.

A może lubisz swój poranny tost z awokado popijać kakałkiem na roślinnym? Pomimo przyjemnego początku dnia, taki posiłek więcej szczęścia nie przyniesie. Dlaczego poruszymy kwestię tych trzech bestsellerowych produktów? Dowiesz się czytając ten artykuł ;).

1. Co jest z nim nie tak, skoro ma tyle zalet?– o oleju palmowym
2. Co zdziałać?

3. Kojarzysz czekoladowy mus z awokado?

4. Jak pomóc planecie i jej mieszkańcom?


Ad. 1
Większość palm olejowych rośnie w tym samym rejonie, co lasy deszczowe. Są one domem dla około połowy zwierząt naszej planety – od najmniejszych owadów, którymi mało kto się przejmuje, po słonie, tygrysy i orangutany. Wiedziałaś/eś, że światowe plantacje tych drzew zajmują 27 mln ha? To dosyć dużo, bo powierzchnia Polski to 31 mln ha.

Ponieważ olej palmowy jest tak popularnym surowcem, w celu jego produkcji zaczęto bez jakiejkolwiek ostrożności wycinać, a nawet wypalać olbrzymie obszary lasów, by przygotować je pod uprawy. Według Global Forest Watch, w 2020 roku, uprawa palm olejowych pochłonęła 4,2 mln hektarów lasów deszczowych, zwiększając emisję dwutlenku węgla.

Poza oczywistymi szkodami dla środowiska spowodowanymi wycinaniem „zielonych płuc Ziemi” na taką skalę, trudno dostrzec, że wykorzystywane na plantacjach nawozy i inne środki chemiczne często lądują w rzekach. Niestety ryby na tym nie zyskują, a wręcz przeciwnie. Nie inaczej z miejscową ludnością, pozbawioną wody i pożywienia. A to wszystko z pominięciem warunków pracy na plantacjach (jeśli w ogóle zasługują na taką nazwę).

Mam nadzieję, że czytając to rozważasz eliminację tego składnika z diety.
A jednak, to nie takie proste. Gdzie schował się haczyk?
Olej palmowy i jego produkcja szkodzi środowisku, to już wiemy. Co nieoczywiste, gdybyśmy przerzucili się na lokalne rośliny oleiste, spowodowalibyśmy o wiele – bo prawie cztery razy – większe szkody ekosystemom. Dlaczego? Jak wspominałam, palmy olejowe są bardzo wydajne, więc nie potrzeba aż tak dużej powierzchni pod uprawę jak pod inne źródła olejów roślinnych (np. rzepak, len czy słonecznik) zastąpienie palmowego oznacza zdmuchnięcie z powierzchni Ziemi jeszcze większej ilości drzew. Nadziei nie należy pokładać w oleju kokosowym, który jest o dziwo często mylony z tłuszczem palmowym. Produkowany jest na bardzo podobnych obszarach, więc przynosi podobne szkody (na szczęście nie w takim stopniu).

Ad. 2
Dwie rzeczy – ograniczyć przetworzoną żywność i uważać na certyfikaty.
Najgroźniejsze dla środowiska są uprawy nielegalne – to na nich najłatwiej o nieodpowiedzialne, destrukcyjne praktyki.
Szukajmy na produktach z olejem palmowym certyfikatów, na przykład CSPO. Jak podaje strona RSPO (Roundtable for Sustainable Palm Oil, przyznający ten certyfikat), by plantacja mogła go otrzymać, musi operować jawnie i zgodnie z prawem, z poszanowaniem praw człowieka i pracowników oraz dbać o ochronę i polepszanie środowiska.


Ad. 3

Kakao, awokado, te niepozornie, wręcz wybornie brzmiące produkty wpływają na tragiczny los naszej planety. Dlaczego tak mało się o tym mówi? Im większy popyt, tym efektywniejsza sprzedaż – tym więcej pieniędzy. Niekorzystne było by nagłaśnianie tej sytuacji, skoro w przestrzeni ostatnich lat, akurat te produkty zyskują zainteresowanie i miejsce na półce w naszych kuchniach. Dlaczego powinno się zrezygnować z tych pyszności?

Zacznę od czekolady, jak wiadomo, powstaje ona z kakao, najczęściej uprawianego w Ghanie i na Wybrzeżu Kości Słoniowej, gdzie w ostatnich latach obszary plantacji kakaowca się potroiły. Drzewa te wymagają specjalnych warunków do wydania obfitych plonów – optymalna wilgotność, temperatura, pulchna i przepuszczalna ziemia, co najważniejsze, zacieniona przestrzeń. Człowiek uniemożliwia tej roślinie wydajny wzrost, poprzez wycinkę naturalnie osłaniających kakaowca rozłożystych drzew, by zwiększyć miejsce na dalszą uprawę. Zebrane ziarna są zazwyczaj przeznaczane na produkcje „brązowego złota”, które stanowi jeszcze większy problem. Do wyprodukowania 1kg, zużywane jest 17 200 litrów wody! Jeśli dalej piątkowe wieczory planujemy spędzać w obecności czekolady, proponuję ograniczanie jej zakupu, a przy wyborze artykułu, kierować się obecnością certyfikatu Fairtrade (gwarantuje wynagrodzenie za ciężką pracę produkcji i dostarczenia surowca do produktu). Nie zmieniając postępowania, do 2050 roku możemy pożegnać się z weekendowym relaksem lub zaskórniakami ze skarpety, ponieważ do tego czasu czekolada zniknie z tego świata lub będzie kosztowała niemałą sumę.

Dlaczego powinniśmy unikać awokado jak ognia? Tak jak z już poznanym olejem palmowym, produkcji towarzyszy wycinka drzew, nawet celowe podpalenia – przejawia się to wzrostem temperatury powietrza, a to suszą. Kolejnym przykrym skutkiem jest zużycie wody, bo aż 9,5 miliarda litrów wody dziennie (3800 basenów olimpijskich wody) oraz emisja CO2. Dodatkowo transport, produkcja opakowań, magazynowanie, energia użyta do przechowywania w warunkach chłodniczych obciąża Ziemię emitując do atmosfery ogromne ilości dwutlenku węgla.

„Popyt na awokado wykorzystały również meksykańskie kartele narkotykowe (Familia Michoacana i Caballeros Templarios) znajdujące się w stanie Michoacán. Uprawa awokado przynosi dużo większy zysk niż produkcja zakazanych substancji (m.in. marihuany, opium czy heroiny). Kartele żyją ze ściągania haraczów od wszystkich przedsiębiorców — również od koncernów i plantatorów awokado. W przypadku, gdy ktoś nie chce płacić, dochodzi do morderstw lub porwań dla okupu, co w tej części świata to niestety codzienność.”

– Sylwia Bocian, ekspertka branży Health & Nutrition w SGS Polska

Zadajmy sobie zasadnicze pytanie, czy jeden „Avo toast” jest tego wszystkiego warty?

Ad. 4

Zbierając wszystkie informacje razem, możemy wysnuć wniosek, że na wytworzenie omawianych dobroci wykorzystywana jest olbrzymia ilość wody, emitowana kosmiczna miara CO2 i pozbywanie się życiodajnych drzew, niszcząc ekosystemy i ludzkie życie, zwierząt też rzecz jasna.
Dlatego warto szukać produktów lokalnych – odwiedzać przysłowiowy „warzywniak” czy targ, by oszczędzić na emisjach spowodowanych transportem. W ten sposób ocalicie nie tylko planetę, ale też portfel swój i okolicy ;).

https://www.sgs.com/pl-pl/aktualnosci/2022/08/awokado-a-srodowisko-naturalne